Polacy jednym z najbardziej zmotoryzowanych narodów w Unii Europejskiej
Polska znajduje się w czołówce najbardziej zmotoryzowanych państw Europy. Niestety, jeśli już spojrzeć na statystyki dotyczące wieku pojazdów, udział co najmniej 20-letnich samochodów w całym parku samochodowym zapewnia nam niechlubną pozycję lidera – wynika z najnowszych danych Eurostatu za 2016 rok. Ile jednak w tym prawdy?
Instytucja opublikowała dane prezentujące stopę zmotoryzowania członków Unii Europejskiej i EFTA. W tej pierwszej grupie liderem jest Luksemburg, w którym na 1000 mieszkańców przypada 662 samochodów. Rozszerzając jednak zakres badania, na czoło zestawienia wysuwa się Lichtenstein z 773 autami.
W Polsce samochód jeździ gęsto
Polska plasuje się powyżej średniej unijnej – 505 samochodów na 1000 mieszkańców. U nas ten odczyt wyniósł w 2016 roku 571 samochodów, gwarantując nam 6. miejsce w UE (i 7. miejsce uwzględniając kraje EFTA).
Wyprzedzamy tym samym kraje z tak dużym parkiem samochodów jak Niemcy (555), Wielka Brytania (469) czy Francja (479). Częściej niż w Polsce samochód posiadają natomiast jeszcze obywatele Włoch (625), Malty (615), Finlandii (604) i Cypru (595).
Choć wskaźnik liczby samochodów osobowych na mieszkańca robi w Polsce wrażenie, nieco gorzej sprawa wygląda, kiedy spojrzy się na ich strukturę wiekową.
Co trzeci samochód w Polsce ma co najmniej 20 lat
Utarło się, że Polacy jeżdżą głównie starymi samochodami sprowadzanymi z zachodu. Niestety statystyki potwierdzają tę hipotezę przynajmniej częściowo. Mniej więcej co trzeci samochód zarejestrowany w Polsce ma co najmniej 20 lat. Pod tym względem nie mamy sobie równych – niecałe 30 proc. tak starych pojazdów odnotowano już tylko w Estonii. W pozostałych krajach rzadko przekraczały 20 proc. całej populacji. Najmniej 20-latków jeździ w Wielkiej Brytanii. Kilka krajów w ogóle nie podaje, ile takich samochodów jeździ po ich drogach (m.in. Francja, Czechy, Włochy).
Największa grupa aut w Polsce to te mające od 10 do 20 lat – stanowią one 40-proc. udział w rynku. Rzadziej niż co 10. samochód spotkany na drodze będzie miał od 5 do 10 lat. Mniej więcej po 5 proc. samochodów to te nie starsze niż dwuletnie i posiadające od 2 do 5 lat.
Polak woli benzyniaka od diesla
Nawet jeśli już jeździmy starszymi samochodami, to wolimy te napędzane benzyną, a nie olejem napędowym. Według stanu na 2016 rok nieco ponad połowa parku samochodowego była wyposażona w silniki benzynowe. Diesli było zaledwie 30 proc. Pozostała grupa to napędy alternatywne – nie ma się co łudzić, były to głównie samochody na gaz, a nie elektryczne.
Nie brakowało jednak krajów, w których to diesel był królem szos – i o dziwo nie były to Niemcy. Tam mniej więcej co trzeci samochód był tankowany olejem napędowym. Silniki wysokoprężne pokochali jednak Francuzi (blisko 70 proc.), Austriacy, Belgowie czy Hiszpanie.
Ile w tych danych sensu?
Choć dane wydają się interesujące, to należy na nie patrzeć z przymrużeniem oka - i to dość sporym. Bazy CEPiK, na których bazuje statystyka Eurostatu są niestety dokumentami urzędowymi, w których można znaleźć wiele samochodów widm. Widać to chociażby po zestawieniu wyników analiz CEPiK i bazy aktywnych polis OC. Rok temu zgłoszono nawet w tej sprawie interpelację poselską.
Według zebranych wtedy danych, liczba zarejestrowanych samochodów na dzień 8 czerwca 2017 roku wyniosła 28 678 674. Osóbówki w tej liczbie to 22 005 578 szt. Oczywiście wszystkie podlegają obowiązkowemu ubezpieczeniu odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych. W rzeczywistości, blisko 1/3 z tych samochodów figurowała jako nieposiadająca aktualnej policy OC. Jeszcze więcej - nieco ponad 12 mln szt. nie miała nawet ważnego przeglądu technicznego.
Oznacza to, że spora część parku samochodowego Polski to prawdopodobnie wraki, brane niestety pod uwagę w całościowej analizie bazującej na danych Centralnej Ewidencji Pojazdów. Zawężając pulę osobówek wyłącznie do tych, które posiadają ważne badania techniczne, średni wiek przeciętnego samochodu poruszającego się po polskich drogach jest znacznie niższy - 13,2 lata vs blisko 30 lat dla grupy aut bez ważnych badań.
Mateusz Gawin