W kwietniu 2019 r. liczba ogłoszeń o upadłości konsumenckiej była wyższa o 30 proc. niż rok wcześniej. Zainteresowanie tą formą wyjścia z finansowej pułapki nie maleje. Rok 2019 najprawdopodobniej znów będzie pod tym względem rekordowy.
Nie widać na razie zmiany trendu w upadłościach konsumenckich. Jak informuje Centralny Ośrodek Informacji Gospodarczej, w kwietniu 2019 r. w „Monitorze Sądowym i Gospodarczym” zamieszczono 690 ogłoszeń o bankructwie osoby fizycznej. To trzeci najwyższy wynik odnotowany w historii tej instytucji w Polsce.
W porównaniu z marcem 2019 r. liczba odnotowanych przypadków ogłoszenia upadłości spadła. Końcówka pierwszego kwartału była pod tym względem rekordowa – na bankructwo zdecydowało się wówczas 723 konsumentów. Jeśli jednak porównamy wyniki z kwietnia 2018 r. i kwietnia 2019 r. widać wyraźny wzrost – o 30 proc.
Dłużnicy, którzy popadli w poważne finansowe tarapaty mają obecnie znacznie większe szanse niż przed paroma laty na start z czystą kartą. Do 2015 r. przepisy regulujące upadłość konsumencką umożliwiały ogłoszenie bankructwa wyłącznie osobom, które stały się niewypłacalne wskutek nadzwyczajnych, niezawinionych okoliczności. To znacząco ograniczało grono potencjalnych upadłych.
Po liberalizacji prawa upadłościowego na ogłoszenie bankructwa konsumenckiego nie mogą liczyć wyłącznie dłużnicy, którzy doprowadzili do niewypłacalności umyślnie lub poprzez rażące zaniedbania. Uproszczono także procedurę i obniżono koszty związane ze staraniem się o upadłość.
Wkrótce spodziewana jest kolejna zmiana prawa, która zakłada złagodzenie również tego wymogu. W projekcie zakłada się, że wina dłużnika nie będzie przeszkodą w ogłoszeniu upadłości. Osoby, które same doprowadziły do utraty wypłacalności, będą jednak musiały dłużej realizować plan spłaty – przez 3 do 7 lat. Przewiduje się także wprowadzenie warunkowego umorzenia zobowiązań dla dłużników, którzy czasowo utracili zdolność do regulowania spłat.
Michał Kisiel