W statystycznej ofercie pracy w 2015 roku lista wymagań określanych przez pracodawcę składała się z 6,7 pozycji tj.: doświadczenie, wykształcenie, języki, certyfikaty, znajomość obsługi konkretnych programów itp., a obecnie to już tylko 5,2 wymogów, wynika z raportu pt. "Rynek pracy pod lupą" opracowanego przez firmę audytorsko-doradczą Grant Thornton.
"Zespoły rekrutacyjne w polskich firmach jeszcze nigdy nie stały przed tak trudnym zadaniem. Z jednej strony wymaga się od nich pilnego znalezienia kandydatów, bo wakaty destabilizują pracę firmy, a z drugiej - liczba potencjalnych chętnych do pracy jest rekordowo niska. Trudno się więc dziwić, że pracodawcy zmuszeni są iść na kompromisy i znacząco obniżać wymagania wobec kandydatów. Największy spadek wśród wymagań odnotowało 'wykształcenie', co oznacza, że dla pracodawców tytuły czy dyplomy mają coraz mniejsze znaczenie. Może to wynikać nie tylko z aktualnej koniunktury na rynku pracy, ale też z niedopasowania programu nauczania do oczekiwań rynku pracy" - powiedział menedżer ds. rekrutacji w Grant Thornton Monika Łosiewicz, cytowana w komunikacie.
Wymagania dotyczące minimalnego doświadczenia znajdowały się w 70% ogłoszeń, teraz odsetek ten wynosi jedynie 56%. Jeszcze mocniej pracodawcy ograniczyli swoje oczekiwania dotyczące wykształcenia - odsetek ofert pracy z tym wymaganiem spadł w cztery lata z 64 do 44%. Coraz rzadziej pracodawcy wymagają też od pracowników znajomości języków - odsetek spadł z 44 do 37%, podano także.
"Jednocześnie pracodawcy zmuszeni są uatrakcyjniać swoje oferty pracy, co doprowadziło do swoistego wyścigu firm na dodatkowe, pozapłacowe świadczenia. Lista potencjalnych benefitów w statystycznej ofercie pracy w 2015 r. składała się z 4,5 pozycji, a obecnie to już 6,6 punktów" - czytamy dalej.
Najważniejszym argumentem, jakim pracodawcy chcą skusić kandydatów, jest po prostu obietnica wysokiego wynagrodzenia (niezależnie od tego, jakie kwoty się pod nią faktycznie kryją) - składana jest ona obecnie w 59% ofert pracy, wobec 55%. w 2015 r. Jednak największy wzrost popularności w ostatnich latach zdobyły pakiety medyczne (wzrost z 22 do 47%) i sportowe (z 18 do 40%). Silny wzrost widać również w odsetku ofert obiecujących umowę o pracę (z 45 do 58%). Co ciekawe, mimo rynku pracownika niektóre benefity stają się coraz rzadsze - dotyczy to szkoleń (spadek z 52 do 50%) i samochodu służbowego (z 8 do 6%), podano w materiale.
Analiza ofert pracy pokazuje, że problemy pracodawców ze znalezieniem rąk do pracy dotyczą w większym stopniu pracowników fizycznych niż umysłowych. To właśnie oferty dla tych pierwszych w ostatnich czterech latach silnie się poprawiły. Obecnie pracownikom fizycznym oferowane jest średnio 6,8 różnego rodzaju benefitów (wobec zaledwie 3,8 w 2015 r.), co jest wynikiem o 0,3 niższym niż w przypadku ofert dla pracowników umysłowych. Ponadto, wobec pracowników fizycznych dość silnie spadają wymagania - obecnie muszą oni spełnić 4,8 kryteriów, czyli o 1,7 mniej niż w 2015 r. Wymogi wobec pracowników umysłowych również spadły, ale w mniejszym stopniu - o 1,3 punktu.
"Trudno się dziwić, że największe zmiany w ostatnich latach zaszły akurat w ogłoszeniach skierowanych do pracowników fizycznych. To właśnie ich niedobór na rynku pracy jest najbardziej odczuwalny obecnie przez pracodawców. Zdaje się, że w obecnej sytuacji wystarczy po prostu mieć chęć do pracy i być odpowiedzialnym - wymagania pracodawców spadają więc do minimum, a chętnych do pracy wciąż brak" - podsumowała Łosiewicz.
Grant Thornton przeanalizował po 500 opublikowanych na portalach ogłoszeniowych ofert pracy z 2015 i 2019 r. i sprawdził jak zmieniały się wymagania pracodawców oraz oferowane przez nich benefity.
źródło: carpatiabiznes.pl